Krowa

4 lipca, poranek. Jedziemy rano z Ewą do pracy (ja do pracy, Ona do Dziadka).

– Mamo, stój! Krowaaaaaa!

– Tak, wiem, Ewuś. Krowy wyszły już na dwór, bo jest ładna pogoda. I będą sobie jeść trawkę i wygrzewać się na słonku.

– A widziałaś?

– Nie, nie widziałam. A jaka była? Czarna?

– No, nie. Były trzy. Jedna biała. Druga brązowa.

– A trzecia?

– No nie wiesz? Biało – czerwona! Polska! Polska! Polska!

Kibicka i fanka natury:)!

 

Dodaj komentarz